Trudno zachować szczupłą sylwetkę kiedy zbliża się zima. Nie dość, że szre i ciemne dnie nie zachęcają do ćwiczeń fizycznych, to jeszcze organizmy wielu z nas dostają biologiczny sygnał by „ubrać się” w warstewkę tłuszczu na zimę. Motywacja do odchudzania się jest znikoma w dnie w które najchętniej zwinęlibyśmy się pod kocem z książką.
Po pierwsze jeśli chcemy zachować atrakcyjny wygląd powinniśmy rozumować zdrowo rozsądkowi. Nie ma nic złego w paru kilogramach więcej na zimę, tym bardziej. Najgorszym co moglibyśmy zrobić to zastosować rygorystyczną dietę wtedy kiedy nasz organizm jest szczególnie narażony na infekcję i osłabienie. Tych kilku centymetrów więcej i tak nikt nie zauważy, bo chodzimy w grubych swetrach i kurtkach. Drogie Panie, nie przesadzajcie więc i nie popadajcie w paranoję z powodu naturalnego przyrostu masy przed zimą. Jeśli już niepokoi nas wzrost wagi i jest on znaczący powinniśmy dostosować naszą dietę do pory roku i skonsultować nasze odżywanie z dietetykiem. Zimą potrzebujemy więcej kalorii, co nie znaczy że nasz dieta powinna być bogatsza w tłuszcze niż zwykle. Tłuszcze roślinne i pochodzenia zwierzęcego są ważnym elementem diety i dobrym źródłem energii, lecz ich proporcje muszą być zgodne z piramidą żywienia. Zima i jesień to okres w którym szczególnie trudno o świeże warzywa i owoce.
Mamy jednak alternatywę, w sklepach pojawiają się częściej owoce importowane takie jak banany i kiwi czy pomarańcze. Są one źródłem niezbędnych witamin i mikroelementów, zwracajmy jednak uwagę skąd pochodzą, bo pomarańcza pomarańczy nie równa.
W lecie dużo łatwiej jest dbać o linie. Świeże warzywa i dużo ruchu na powietrzu pozwoli szybko zgubić zimowy tłuszczyk.